ADV
FelietonyWiadomości
Trending

Bezpieczeństwo energetyczne, militarne i żywnościowe to nasz priorytet

Mówi Norbert Kaczmarczyk - poseł na Sejm RP, kandydat z numerem 10 na liście PiS

Mówiąc o bezpieczeństwie Polski, o bezpieczeństwie obywateli musimy brać pod uwagę trzy filary – bezpieczeństwo energetyczne, bezpieczeństwo militarne i bezpieczeństwo żywnościowe. Te trzy fundamenty, na których posadowione jest każde państwo były przez wielu europejskich polityków lekceważone. Budując Europę na outsourcingu tych sektorów, czyli Europę pozyskującą surowce i energię z Rosji wypychano – również przez lewicową agendę – produkcję żywności poza nasz kontynent. Importowano między innymi dużą ilość śruty sojowej z obu Ameryk, w tym w dużej mierze z Brazylii, podczas gdy wiele razy mówiłem, że soja jest świetną rośliną na trudne czasy, bo potrafi akumulować azot i zmniejsza zapotrzebowanie na zewnętrzne nawozy.

Jakie są filary bezpieczeństwa państw narodowych?

Od wielu w Europie te wspomniane wyżej trzy filary bezpieczeństwa każdego kraju ulegają destrukcji – w interesie globalistycznej gospodarki sterowanej. Przykładem tego niech będzie demilitaryzacja Polski przez naszych poprzedników i ujawniony, na szczęście już nieaktualny, plan oddania wschodniej Polski w przypadku zbrojnej agresji ze strony Rosji. Nasi poprzednicy likwidowali posterunki policji, ograniczali zasoby wojskowe
i wszelkiej maści służb państwowych. Brak modernizacji sprzętu i brak zakupów z lepiej rozwiniętych technologicznie krajów w dziedzinie zbrojeniowej sprawiało, że polskie wojsko w zasadzie nie stało w miejscu, a cofało się. Doskonale widać po wojnie na Ukrainie, jak zmienia się ta branża, dziś wyposażona w drony zwiadowcze, czy innego rodzaju sprzęt o wysokim poziomie rozwoju technologicznego. Zjednoczona Prawica w tym kształcie i czasie, w jakim rządzi dzisiaj buduje to bezpieczeństwo militarne, przeznaczając olbrzymie nakłady na uniknięcie problemów w przyszłości. Opozycja krzyczy – „po co tyle wydajecie? Przecież mamy NATO”. Owszem, ale ile znaczą sojusznicy i podpisane umowy Polska wielokrotnie przekonywała się w przyszłości, gdy musieliśmy liczyć sami na siebie. Wielomiliardowe inwestycje w sprzęt wojskowy nie służą temu, by prowadzić wojny, lecz by ktoś, kto chce cię zaatakować zrozumiał, że to nie ma sensu. Doinwestowanie polskiej armii boli pół Europy, bowiem przestajemy być zależni od kogokolwiek. Silna Polska to niepożądana Polska w Brukseli, gdzie Niemcy, Francuzi, czy Belgowie nie chcą, by ktoś „panoszył” się na ich terenie. Za rządów Platformy Obywatelskiej mieliśmy być kelnerami, a nie siedzieć przy stole. Dziś ten stolik wywracamy.

Co rząd Zjednoczonej Prawicy robi dla rolnictwa?

Obserwując poczynania polskiego rządu widzimy kolejne programy pomocowe dla rolnictwa, które były odpowiedzią na trudną sytuację, m.in. inflacyjną po pandemii i w związku z wojną na Ukrainie. Mowa o dopłatach do nawozów, zbóż, czy przetwórstwa. Szczególnie ostatnia z wymienionych gałęzi naszej gospodarki szorowała po dnie w czasach transformacji ustrojowej po roku 1989. Teraz ją odbudowujemy, przeznaczając już na ten cel ponad półtora miliarda złotych, z kolejnymi trzema miliardami na horyzoncie, o które rolnicy już zaaplikowali. Środki te trafiają do polskich rolników, małych i średnich przedsiębiorców, a wsparcie rozwoju przetwórstwa rolno-spożywczego staje się ważnym punktem rozwoju naszej gospodarki. Zależy nam na tym, aby Polska nie budowała wyłącznie bazy surowcowej, ale by przy nadwyżkach produkcji rolnej nie dochodziło do sytuacji, w której borykamy się z niskimi cenami i gniciem produktów rolnych na polach, bo ich zbiór jest nieopłacalny. Budowa bazy przetwórczej da rolnikom dostęp do odpowiedniego poziomu zysków, niezależnie od tego, jaka jest cena początkowa ich produktów.

Praca i życie na wsi nie należą do najłatwiejszych. Mamy coraz mniej ludzi, którzy pracują w gospodarstwach wiejskich. Osoby te odchodzą do usług, zakładają swoje firmy. Widzimy, że wieś się zmienia. Kiedyś kosiło się kosą, dzisiaj kosi się kombajnem. Dawniej ktoś utrzymywał się na 5 hektarach, a dzisiaj potrzebuje 15, 50 czy nawet 500 hektarów, w zależności od profilu produkcji. To nie znaczy, że Polska produkuje mniej żywności, ona produkuje jej więcej, tylko mamy gospodarstwa specjalistyczne i trzeba gospodarzom zapewnić miejsca zbytu, zapewnić możliwości skrócenia łańcucha dostaw.

Jakie zagrożenia da się zidentyfikować wynikające z federalizacji państw Unii Europejskiej?

Wchodząc do Unii Europejskiej nie mogliśmy inwestować na jej terenie, z kolei u nas mogły zbijać kapitał firmy zagraniczne. Nie mieliśmy parasola ochronnego, jakie miały inne „mocarstwa” na kontynencie. To właśnie tam budowano bezpieczeństwo kapitału, kapitału który wbrew pozorom ma narodowość. U nas dokonano „chemioterapii” kapitału, jednak dziś mamy moment odbicia, co widać po prognozach naszego PKB. Orlen staje się globalną spółką, inwestującą na całym świecie. Przykładem niech będą Stany Zjednoczone – do takich działań, do budowy silnych spółek państwowych trzeba mieć swoją energię, żywność, swoje wojsko i napędzać gospodarkę, bo silne państwo to silne firmy. Przy tym wszystkim można zapraszać obcy kapitał poprzez bezpieczeństwo inwestycji. Państwo polskie na tej dywersyfikacji źródeł budowania kapitału, może rzeczywiście zbudować silne państwo i tego właśnie chcemy.

Wojna na Ukrainie miała trwać trzy dni. Plan Brukseli jednak nie wypalił, m.in. przez Polskę, która zabezpieczyła uchodźców, przez co dzisiaj jesteśmy atakowani. Ośmiesza się nasz mur na granicy z Białorusią, blokuje się nam KPO. Polska nie jest już niemiecko-rosyjską strefą wpływów, przez co nasi zachodni sąsiedzi się irytują, bo rozpychamy się tam, gdzie do tej pory nas nie zapraszano. O to idą najbliższe, jesienne wybory – o budowę nowej strefy wpływów i Polski jako państwa, które będzie miało pozycję rozgrywającą w regionie. Zarówno na ścianę wschodnią jak i na zachodnią, jednocześnie budując mocną współpracę z państwami poza Unią czyli z Wielką Brytanią i Stanami Zjednoczonymi.

Silna Polska to także rozwój polski lokalnej. W agendzie każdego polityka są wydarzenia, gdzie przekazywane są pieniądze i otwierane są inwestycje. Wyśmiewa się nas, że to kartoniada, puste czeki bez pokrycia. Byłem na dziesiątkach takich wydarzeń, w małych gminach, wiejskich gminach, która ma skromne środki w budżecie, rzędu 500 tysięcy, czy miliona złotych na inwestycje. Niektórzy wójtowie zaczepiają mnie i mówią, mam 500 tysięcy, ale pozyskałem z zewnątrz aż 20 milionów. To pokazuje skalę zaangażowania rządów Zjednoczonej Prawicy w Polskę nazywaną przez naszych poprzedników Polską B. Pamiętajmy, że nie ma Polski A i B – jest jedna wielka Polska. Nie inwestujemy tylko tam, gdzie rządzą samorządowcy Zjednoczonej Prawicy. Inwestujemy wszędzie, bo dla nas liczy się Polak, a nie „swój”.

Nasze wybory 15 października będą kluczowe dla nas, dla naszych dzieci i dalszych pokoleń, bo jeśli nie oprzemy się lewicowej propagandzie Polski może wkrótce nie być. Zostanie rozebrana, jak wiele razy w historii przez zdrajców i politycznych samobójców, gotowych za kilka srebrników sprzedać swoje ideały i historię. Nie chcemy być tylko znacznikiem na mapie wielkiego supermocarstwa europejskiego, czyli kolosa na glinianych nogach. Chcemy Suwerennej Polski, ze swoimi marzeniami, historią i tożsamością. O to będą te wybory.

IB

 

Podobne artykuły

Back to top button