
Wicemistrzyni olimpijska z Paryża wywalczyła złoty medal w C-1 podczas rywalizacji w australijskim Penrith. – Wiedziałam o moich postępach w kanadyjce, ale nie aż tak – wyznała zawodniczka Startu Nowy Sącz.
Na torze olimpijskim pod Sydney bardzo mocno wiało. Warunki pogodowe były na tyle trudne, że organizatorzy zdecydowali się skrócić przerwę pomiędzy półfinałami a finałami. Zwolińska wystartowała jako przedostatnia. Dzięki temu miała przegląd jak popłynęły jej rywalki. Trasę pokonała fenomenalnie zwyciężając – z czasem aż o 4,39 sekundy lepszym – od drugiej Alsu Minazovej, Rosjanki pochodzenia tatarskiego, reprezentującej Indywidualnych Sportowców Neutralnych.
Złoty medal mistrzostw świata po pół wieku
To była deklasacja, a Klaudia odebrała medal od nieobecnej w zawodach Australijki Jessiki Fox. – Naprawdę nie wiem, co mam powiedzieć. Złotego medalu w kanadyjce chyba się nie spodziewałam. Przyjechałam tu oczywiście walczyć o krążki, ale bardziej myślałam o K-1 – powiedziała nowa mistrzyni świata. – Wiedziałam, że robię postępy w kanadyjce, ale nie aż tak! W półfinale wykonałam znakomity bieg i nie spodziewałam się, że jestem w stanie go powtórzyć, a co dopiero urwać kilka sekund. Nie wiem, to co się teraz dzieje, to dla mnie jakiś szok – wyznała kajakarka, będąca jednocześnie żołnierzem Wojska Polskiego.
Radości z występu nie kryli również trenerzy Zwolińskiej. – Medal był w zasięgu Klaudii, tym bardziej, że z biegu na bieg się rozpędzaliśmy. Było wietrznie, musieliśmy wziąć na to poprawkę, ale na trasie Klaudia wchodziła na coraz wyższe obroty i w połowie sama zdecydowała, że jedzie po złoto. Jedyną zawodniczką, która mogła jej tutaj zagrozić, była Jessica Fox. Może szkoda, że jej nie było, bo Klaudia być może utarłaby jej nosa takim wynikiem? – zastanawia się z uśmiechem Rafał Polaczyk.
W 1975 roku Maria Ćwiertniewicz, moja koleżanka z reprezentacji Polski, w ówczesnej Jugosławii w Skopje, zdobyła tytuł mistrzyni świata w kajakarstwie górskim. Po 50 latach doczekaliśmy się kolejnego złotego medalu w slalomie kajakowym, który zdobyła Małopolanka Klaudia Zwolińska. Klaudia jesteś Wielka! – podkreśla wicemarszałek Witold Kozłowski, gratulując znakomitego wyniku.
Jakub Chojnowski, trener główny reprezentacji Polski w slalomie kajakowym. – Klaudia jest medalistką mistrzostw Europy i Igrzysk Europejskich w kanadyjce, nie można powiedzieć, że to niespodzianka. Jej przejazd był wybitny, bo w sporcie, gdzie rywalizujemy na cienkiej linii czasowej, sekunda może dać różnicę dziesięciu miejsc, Klaudia wygrywa o ponad cztery. Wielu trenerów i zawodników z zagranicy gratulowało tak fenomenalnego przejazdu.
Szansę na kolejny medal Zwolińska będzie miała już w piątek, gdy wystartuje w swojej koronnej konkurencji. – Jak ja teraz pojadę to K-1? Przecież nie wypada mi popłynąć gorzej – przyznaje Małopolanka.
Partnerem Polskiego Związku Kajakowego są Lotto i PGE Polska Grupa Energetyczna S.A.
Kacper Sztuba osiągnął najlepszy wynik w karierze
Szkoda jedynie Kacpra, który też oddał znakomity bieg, ale ostatecznie zakończył zawody szóstym miejscu. To jest najlepszy wynik kajakarza AZS AKF Kraków w mistrzostwach świata, w jego karierze. – Czuję ogromny niedosyt, bo nie tak wyobrażałem sobie ten finałowy przejazd. Popłynąłem naprawdę na najwyższym poziomie, ale to, co pokazali przeciwnicy, którzy wiosłują na prawą rękę, to był majstersztyk. Nie było z nimi dziś szans rywalizacji. Mieli znacznie łatwiej i stąd taka różnica. Chciałem przypieczętować ten sezon medalem, a to mi się nie udało.
—
fot. Polski Związek Kajakowy
malopolska.pl