
1 września 2025 roku w Bochni odbyły się uroczystości upamiętniające 86. rocznicę agresji Niemiec na Polskę i wybuchu II wojny światowej. Wzięli w nich udział przedstawiciele władz samorządowych, instytucji powiatowych i gminnych, organizacji społecznych oraz mieszkańcy, którzy wspólnie oddali hołd wszystkim poległym w walce o wolność ojczyzny.
Przemówienie Starosty Bocheńskiego Adama Korty
Po raz kolejny wspominamy ten niezwykłe słoneczny, ale i upiorny poranek 1 września 1939 r., gdy na uśpione jeszcze polskie miasta i wsie spadł grad bomb, A później stalowy, germański walec przetoczył się przez kraj, niszcząc i paląc wszystko dookoła…
Stoimy przed wspólną mogiłą kilkudziesięciu oficerów i żołnierzy Wojska Polskiego, których do wiecznego snu ukołysała bocheńska ziemia. Zanim to jednak się stało, zwarli się z niemieckim najeźdźcą w śmiertelnym uścisku, służąc w jednostkach podhalańskich, pancernej brygadzie płk. Maczka czy Korpusie Ochrony Pogranicza. Trafili do Bochni
z różnych stron kraju, i już na zawsze spoczęli obok siebie – chłopak z Cieszyna obok swego rówieśnika spod Lwowa.Co było później, wszyscy pamiętamy – ponadpięcioletnia noc okupacji, straszliwych represji i zbrodni, jakich świat nie widział wcześniej, ale i przykłady niewyobrażalnego męstwa, poświęcenia w imię miłości Ojczyzny i drugiego człowieka.
To już 86. rocznica wybuchu najstraszliwszych z wojen. Często pada pytanie, po co ta ciągła celebra? Przecież to już odległa przeszłość, rany zabliźnione, groby zarosłe mchem. Odpowiedź jest prosta – żeby być czujnym. Historia się nie skończyła, jak niektórzy wieszczyli, upadkiem muru berlińskiego. Ona się dzieje na naszych oczach. Czy ktoś jeszcze 15-20 lat temu byłby w stanie sobie wyobrazić, że współcześnie na ogromnych terenach Europy przez ponad 3 lata trwać będzie okrutna wojna, powodująca śmierć setek tysięcy ludzi – żołnierzy ale i ludności cywilnej oraz ogromne zniszczenia materialne? Dzisiaj uwidacznia się jedno zagrożenie, jutro może pojawić się inne. Świat wszedł w dynamiczny okres swojej historii, nikt nie jest w stanie przewidzieć, co nas czeka. Nikt też nie wyczekuje nowych konfliktów, napięć, niepokojów, każdy chciałby żyć w pokoju i dobrobycie, ale przyszłość jest niepewna. W tym wszystkim musimy się odnaleźć my sami, w naszych wielkich i małych Ojczyznach. Może czas przewartościować skalę problemów, którymi żyjemy, oddzielić rzeczy pozornie istotne, ale w rzeczywistości błahe, od tych naprawdę ważnych, fundamentalnych dla każdej zbiorowości.
I do tego przydatna jest lekcja Września 1939 r., która pokazuje, jak ważna jest siła militarna, siła odstraszania, którą jednak zawsze można złamać. Ale nic nie złamie siły moralnej zaatakowanego narodu – jeżeli takową posiada. Ważny jest potencjał ekonomiczny, ale ważniejsza zgoda w rodzinie, na ulicy, pomiędzy politykami i zwykłymi ludźmi. Czy Polską międzywojenną nie targały konflikty? Oczywiście, że tak, ale w chwili próby zdecydowana większość Polaków potrafiła stanowić monolit, zjednoczyć się wokół kwestii najważniejszej, jaką była – i nadal jest – niepodległość. Ktoś mądrze powiedział, że naród nie znający swej historii skazany jest na jej powtórne przeżycie. Ciągle mamy czas, by korzystając niejako z rozpoczęcia nowego roku szkolnego zrobić sobie prywatny sprawdzian w tej sprawie.
—
sp