ADV
Kultura
Trending

Wywiad z Sabiną Jakubowską w najnowszym numerze Tygodnika Powszechnego

Temat tygodnia i okładka najnowszego „Tygodnika Powszechnego” należą do Sabina Jakubowska, która w wywiadzie z Agatą i Michałem Okońskimi opowiada o dziedzictwie przodków, sile miejsc i przedmiotów, swoich korzeniach i oczywiście trochę też o Jadownikach i „Akuszerkach”. Wiele niełatwych, ale ważnych i na swój sposób pięknych tematów – przeczytajcie koniecznie!

Artykuł w wersji płatnej na stronie Tygodnika Powszechnego <==

– W tej rozmowie jest dla mnie dużo więcej, niż widać na łamach. Podobnie miałem zresztą z lekturą „Akuszerek” – może ze względu na zawarte w książce opisy porodów, bo doświadczenie towarzyszenia przy narodzinach Jerzego, Kuby i Marwina wciąż należy dla mnie do najważniejszych w życiu, a może dlatego, że jej akcja rozgrywa się w okolicach, które były i na zawsze zostaną krajobrazem mojego dzieciństwa. I jeszcze to, że rozmawialiśmy w Brzesku. I jeszcze to, że rozmawialiśmy paręnaście dni po śmierci mojej Mamy. I jeszcze to, że pojechaliśmy na tę rozmowę z Agatą.

Sabina opowiada o zakorzenieniu, pamięci przodków, ich poszukiwaniu i odnajdywaniu. To jej poczucie zakorzenienia jest mocne. „Pamiętam, jak w stanie wojennym wujek zabrał mnie na pasterkę do kościoła w Jadownikach. Jak mnie podniósł, na wpół śpiącą, w kierunku świecznika i pokazał napis, z którego wynikało, że ufundowali go Jan i Anna Kostrzewowie, moi pradziadkowie. Dowiedziałam się później, że po wojnie bolszewickiej, kiedy była plaga tyfusu i cała rodzina pradziadka zachorowała, on ślubował, że jeśli przeżyją, ufunduje świecznik do kościoła, przy którym pracował jako majster. Zrobił to, choć wydał tyle, co na nową chałupę i do końca życia mieszkał w starej chatynce z klepiskiem zamiast podłogi – i choć z pięciorga jego dzieci jeden synek nie przeżył. Pomimo tej straty potrafił być wdzięczny za tych, co zostali. I zawierzyć” – mówi w pewnym momencie, a potem dodaje: „Pradziadek i prababka mieli też tabliczki na ławkach w kościele. Jak mnie babcia prowadziła w ich stronę, mówiła zawsze: >>Tu masz siadać, bo tu jest twoje miejsce<<”.

„Tylko co my mamy, biedni, robić – ci, którzy nie mamy tabliczek w żadnych kościołach?” – pyta wtedy Agata, a ja zostaję z tym pytaniem tak samo, jak z odpowiedzią – napisał na swoim profilu współautor wywiadu z Sabiną Jakubowską.

O książce

Zima 1885 roku. Młodziutka Franciszka rodzi swoje pierwsze dziecko. W porodzie towarzyszy jej przybrana matka, znana w okolicy akuszerka. W tym samym czasie w pobliskim dworze również rodzi się dziecko. Franciszka zostaje zatrudniona jako jego mamka. Splot okoliczności sprawia, że zaczyna pomagać okolicznym kobietom w przyjściu na świat ich dzieci, a dzięki nieoczekiwanemu wsparciu zaczyna naukę w krakowskiej szkole położnych. Wraca z Krakowa do rodzinnej wsi bogatsza w wiedzę o rodzeniu, która boleśnie zderza się z wiejską rzeczywistością, biedną i zabobonną. Wciąga ją wir namiętności i wielkiej historii.

„Akuszerki” to inspirowana autentycznymi zapiskami prababki autorki monumentalna i porywająca opowieść o kobiecie, która obcowała z życiem i śmiercią, kochała, nienawidziła i niosła pomoc o każdej porze dnia i nocy, także podczas wojennej zawieruchy.

Autorka

Sabina Jakubowska od lat jako doula towarzyszy kobietom przy porodach. Z wykształcenia jest archeologiem. Fascynuje ją historia lokalna, której poświęciła też doktorat. Jej debiutancka powieść dla młodzieży „Dom na Wschodniej” otrzymała Nagrodę Główną w konkursie Promotorzy Debiutów Tygodnika Powszechnego i Instytutu Książki. „Akuszerki” są jej pierwszą powieścią dla dorosłych czytelników.

IB / PiMBP w Brzesku

OKŁADKA

Podobne artykuły

Back to top button